Rozważania o CV
Niedawno brałam udział w targach kariery dla branży IT. Pojawiłam się tam w roli doradcy zawodowego. Miałam prelekcję na temat procesu rekrutacyjnego i tego na co zwracają uwagę rekruterzy oraz prowadziłam indywidualne konsultacje doradcze.
Uczestnicy podchodzili do mojego stolika zadając właściwie tylko jedno pytanie: Czy moje CV jest OK? Oczywiście pojawiało się ono z niewielkimi modyfikacjami, jednak zawsze chodziło o to samo. Podobnie moja odpowiedź. A brzmiała ona: „To zależy”. Zależy od tego kto pyta i w jakim kontekście. Nie wiem czemu wśród osób aplikujących o pracę panuje przekonanie, że jedno CV, jeśli tylko będzie idealne, to wystarczy. To najczęściej popełniany błąd. Bo jedno idealne CV, zawierające wszystkie informacje na nasz temat może być tylko punktem wyjścia do dalszej pracy. A jak ma wyglądać produkt finalny w dużym stopniu zależy od tego jakim dysponujemy doświadczeniem i na jaką pozycję aplikujemy. Oprócz konsultanckiego „to zależy” osoby, które przyszły na konsultacje usłyszały, że punktem wyjścia do pisania CV jest analiza ogłoszenia rekrutacyjnego. Ponieważ nasze CV powinno jak najściślej odnosić się do treści ogłoszenia.
Jeszcze jedno, co było wspólne dla tych targowych spotkań, to jak daleko rozmowy odchodziły od punktu wyjścia jakim było pytanie o CV. Każda z rozmów potoczyła się w zupełnie odmiennych kierunkach i była absolutnie unikatowa. Tak jak ludzie, którzy przychodzili po radę.
No dobrze, to zaczynamy. Zaczniemy od CV dla początkujących. Otóż, największym wyzwaniem początkującego jest sprostać oczekiwaniom pracodawców co do doświadczenia na danej pozycji. Czasami jak przeglądam ogłoszenia, to przypomina mi się anegdota o roli związku zawodowego aktorów w Stanach Zjednoczonych. Podobno aby dostać rolę w filmie należało być członkiem związku zawodowego aktorów. Ale, żeby można było zostać członkiem związku trzeba było mieć za sobą rolę w filmie. Paragraf 22. I mam wrażenie, że tak trochę wygląda rynek pracy w Polsce jeśli spojrzymy na niego poprzez pryzmat ogłoszeń rekrutacyjnych. No ale, na szczęście nie w IT. Bo w IT mamy rynek pracownika. Bo brakuje ponad 50 tysięcy programistów. A ma brakować jeszcze więcej. I dlatego wiele osób wybiera albo postanawia zmienić zawód, aby stać się programistą. Uczą się programowania i chcą mieć dobrze płatną posadę. I tu pojawia się punkt styczny przeprowadzonych przez mnie rozmów. Wszyscy dostawali jedną wspólną radę. Pomimo braku programistów na rynku warto przyłożyć się do swojego CV, aby wyróżnić się wśród początkujących i pokazać swoją wyjątkowość. Bo czytanie takich samych CV z takimi samymi danymi jest cholernie nudną robotą. I tu mamy pierwsze ćwiczenie z empatii, które przydaje się w każdej pracy, której odbiorcą jest drugi człowiek. Postaw się na moment w sytuacji osoby dla której pracujesz, albo do której wysyłasz swoje CV. A wtedy może zrozumiesz z czym musi się mierzyć rekruter, kiedy na jego maila spływają dziesiątki takich samych CV. Warto więc chyba dołożyć starań, aby przedstawić się w sposób, który mówi o nas coś więcej niż zwyczajowe formułki.
Zacznijmy od początku. Na wszystkich pokazanych mi dokumentach u góry kartki A4 dumnie się prężyło hasło, w różnych odsłonach czcionki i kolorów: Curriculum Vitae. Pytam: po co? Czy uważamy rekrutera za półgłówka, który bez tego napisu nie wiedziałby co czyta? Nie ma potrzeby tytułować tego oczywistego dokumentu i zajmować miejsce. Szczególnie jeśli chcemy ulec pokusie, aby zmieścić się na jednej stronie. Musze się przyznać, że kiedyś, dawno temu, jak jeszcze aplikowałam na różne stanowiska, to też pisałam to nieszczęsne Curriculum Vitae. Usprawiedliwia mnie tylko to, że wtedy nie zajmowałam się HRem ani doradztwem zawodowym, więc uciszcie krytyka wewnętrznego, jeśli zdążył już odezwać się karcącym głosem. Nie musimy się na wszystkim znać. Choć czasem przydałoby się.
Kolejny cenny skrawek naszego CV to miejsce na dane osobowe. Tu też można miejsca zaoszczędzić. Po pierwsze data i miejsce urodzenia, to nie jest coś co by specjalnie rekrutera interesowało. Ile mamy lat jest w stanie mniej więcej wydedukować z przebiegu kariery i edukacji. Pomyli się raptem o jakieś plus, minus 5 lat. Co nie ma większego znaczenia jeśli nie ubiegasz się o pracę na etacie będąc w wieku na granicy ochrony przedemerytalnej. Kolejne cenne centymetry kwadratowe zabiera zdjęcie. Tak, wiem, to taka moda. Na szczęście wychodzi już z mody. Na szczęście, bo rekruter czytający CV, nie powinien się kierować wyglądem aplikującego co raczej jego kwalifikacjami. No w porządku są takie sytuacje, kiedy wygląd jest ważny, ale zdjęcie i tak tego nie zweryfikuje. A rekruter też człowiek i jak każdy inny ulega pierwotnemu instynktowi nazywanemu efektem pierwszego wrażenia. I albo nas polubi albo nie. Pierwsze wrażenie ma to do siebie, że silnie oddziałuje na nasz aparat poznawczy. I zakłada na niego filtry, które będą szukały potwierdzenia tego co nasz mózg uznał za rzeczywistość. Wystarczy, że jesteśmy podobni do kogoś kogo rekruter lubi, albo nie lubi. Oczywiście możemy liczyć na profesjonalizm rekrutera, bo przecież powinien znać ten mechanizm i strzec się przed jego zgubnym wpływem. Ale po co ryzykować i stawiać dodatkowe wyzwanie biednemu rekruterowi?
Cenne miejsce odzyskane po wyrzuceniu zdjęcia warto wykorzystać na kontakt zwrotny. Bo zdarza się, że go w CV nie ma. No bo po co? Przecież wystarczy, że kliknie „odpowiedz”, a mój adres e-mail sam się pojawi. Może się pojawi, a może nie. Adres mailowy i numer telefonu w CV powinny się znaleźć. Adres zamieszkania czy zameldowania, w trakcie procesu rekrutacji w zasadzie nie ma znaczenia. Listów nikt do nas nie będzie pisał, a relokacja czyli podróż za pracą stają się powoli codziennością więc jakie ma znaczenie nasz aktualny adres, jeśli mamy w sobie gotowość do przeprowadzki.
Uff, to przebrnęliśmy przez pierwszy akapit. I co dalej? Edukacja czy doświadczenia zawodowe. Znowu powiem: „to zależy”. Jeśli posiadasz tylko edukację, to sprawa staje się oczywista. Oznacza to również, że o doświadczenie należy zadbać. Albo z innych doświadczeń życiowych wydobyć te, które mogą być istotne ze względu na umiejętności, które mogę być przydatne na stanowisku, na które aplikuję. Bo umiejętności jakieś mamy i warto je wydobyć. Na przykład śpiewałem w chórze. Pomyślałeś, że zwariowałam? Że kogo to interesuje? Otóż dla dobrego rekrutera, ta informacji coś znaczy. Śpiewając w chórze musisz pod uwagę brać innych i z nimi współpracować. Jeśli wyczytałeś w ogłoszeniu rekrutacyjnym, że „od kandydata oczekujemy współpracy z zespołem”, a nie masz zbyt dużo doświadczeń zawodowych, to nie zapomnij napisać o chórze. A jeśli występowałeś z chórem przed publicznością, to może być to doświadczenie, które wspiera cenną często w organizacjach umiejętność wystąpień publicznych.
No to teraz jeszcze więcej o doświadczeniu. Jedną z podstawowych zasad na początku kariery, czy to w IT czy w jakiejkolwiek innej branży, jest pro-aktywność w zdobywaniu doświadczenia. Bo nawet jeśli jeszcze nie pracowaliśmy na danym stanowisku, to doświadczenie możemy zdobyć. Tylko nie biegnij od razu zapisać się do chóru. Warto angażować się we wszelkiego rodzaju działania, które przysporzą nam materiału do CV i są jak najbliższe branży czy obszaru, w którym chcemy pracować. Nawet jeśli miałyby to być małe, wolontarystyczne projekty. Można zacząć chociażby od zbudowania własnego portfolio. Albo zrobić stronę dla kogoś, wśród bliższych albo dalszych znajomych. Albo wesprzeć swoimi umiejętnościami jakąś organizację, która działa pro publico bono. Tu nie ma żadnych ograniczeń. Wystarczy tylko dobre rozejrzeć się wokół siebie, żeby znaleźć coś co nam najlepiej pasuje i jest dostępne.
Na zakończeni jeszcze raz o umiejętnościach. Warto trzymać się faktów i pisać o tym co naprawdę potrafimy. Dobry rekruter w trakcie rozmowy rekrutacyjnej jest w stanie zweryfikować nasze deklarowane umiejętności. Nie tylko umiejętność pisania kodu w określonym języku, ale i takie mniej oczywiste, co do których składamy deklaracje. Ale o tym jak przygotować się do rozmowy i co to jest wywiad behawioralny, to już w następnym poście.
PS. A tych, którzy mają bogate doświadczenie i kilka stron CV do zaprezentowania, to zapraszam na indywidualne konsultacje. Oczywiście wtedy kiedy chcecie aplikować na konkretne stanowisko.